środa, 6 lutego 2019

Recenzja: Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy'ego

Najnowszy dokument true crime wyprodukowany przez Netflixa zabiera nas we wstrząsającą podróż do przeszłości, kiedy to w połowie lat siedemdziesiątych USA terroryzował seryjny morderca – Ted Bundy. Cztery wciągające odcinki przybliżają nam sylwetkę tego człowieka zarówno z jego perspektywy, dzięki zachowanym taśmom z rozmowami, jak i ludzi, którzy mieli z nim styczność oraz mediów. Nie możecie tego przegapić!



Ted Bundy to jeden z najsłynniejszych seryjnych morderców USA, który w latach siedemdziesiątych dopuścił się ponad trzydziestu makabrycznych zabójstw na młodych kobietach, choć uważa się, że ta liczba jest znacznie większa. Dzięki "Taśmom Teda Bundy'ego" możemy prześledzić niemal całe życie tego człowieka, poznać jego osobowość oraz zrozumieć, dlaczego tak długo był nieuchwytny dla organów ścigania. Informacji dostarczają nam nie tylko zbiory nagrań video, audio oraz zdjęć, ale przede wszystkim rozmowy z osobami, które go znały. I trzeba przyznać, że zebrany materiał jest niezwykle bogaty, ale również rzetelnie przedstawiony. Nie chodzi w nim o to, aby szokować jego czynami – siłą dokumentu jest to, że wyłania się z niego obraz człowieka, którego każdy z nas mógłby spotkać na ulicy i nie domyśliłby się, że jest zdolny do takich okrucieństw. I to najbardziej przeraża i wbija w fotel. 

Natomiast musimy ustalić jedno – tytuł dokumentu jest mylący, ponieważ tak naprawdę bezpośrednich rozmów z Tedem Bundym jest niewiele (pomimo 100 godzin nagrań). Więc jeśli ktoś liczy na wysłuchanie obrazowych opisów zbrodni tego mordercy to może poczuć się rozczarowany. Twórcy w ograniczonym stopniu prezentują nam poszczególne morderstwa, które i tak wciąż przyprawiają o ciarki na plecach. Skutkuje to również tym, że widz trochę zapomina o okropnościach, jakich dopuścił się Bundy (gwałty, pobicia na śmierć, uduszenia, dekapitacja, nekrofilia), ponieważ dość mocno skupiają się na jego uwodzącej fizycznej atrakcyjności, zamiast malować obraz potwora. Wynika to również z tego, że historia opowiadana jest w porządku chronologicznym, a prawdziwy rozmiar tego dramatu poznajemy dopiero pod sam koniec życia tego mordercy.

Warto również zwrócić uwagę, że całą historię śledzimy oczami świadków, którzy w różnym stopniu byli powiązani z Bundym – niedoszłej ofiary, znajomych, śledczych, dziennikarzy, a nawet adwokatów. Oglądamy dokument z perspektywy tamtych czasów, dzięki czemu możemy poczuć się jakbyśmy przenieśli się w przeszłość i przeżywać chwile terroru związanego z tymi brutalnymi morderstwami na skalę całych Stanów Zjednoczonych. Przypomina to również o tym, że w latach siedemdziesiątych przepływ informacji trwał dniami lub tygodniami, a profilowanie seryjnych morderców dopiero raczkowało. Dlatego też miłośnicy zagłębiania się w psychikę morderców i poszukiwania przyczyn psychopatycznych zachowań również mogą poczuć niedosyt, ponieważ ten temat zostaje potraktowany po macoszemu.  

Natomiast pomijając niewykorzystany potencjał nagrań rozmów z Bundym oraz nie rozwinięcie psychologicznych aspektów jego morderstw, to dokument fascynuje płynnością przedstawiania faktów i dozowania emocji, dzięki czemu każdy odcinek niebywale wciąga. Twórcy nie szukają sensacji, bo sama historia przemawia przez siebie, zupełnie jakbyśmy oglądali jeden z netflixowych seriali. Dowiadujemy się, jak system nieudolnie poszukiwał Bundy’ego, jak udawało mu się kilkakrotnie uciec z więzienia czy też, jak przerażająco groteskowy i absurdalny był jego proces. A wszystko to bazuje na prawdziwych nagraniach wideo, a także komentarzach przestępcy. To autentyzm wydarzeń najbardziej szokuje w tym dokumencie.

Dzięki „Rozmowom z mordercą…” poznajemy każde oblicze zmieniającego się jak kameleon Teda Bundy’ego: od atrakcyjnego, inteligentnego mężczyzny, po socjopatę, psychopatę, egoistycznego narcyza, kłamcę niepanującego nad swoimi żądzami, który wcale nie był tak sprytny, jak mu się wydawało. Co prawda nie wnikamy tak głęboko w psychikę tego mordercy, jakbyśmy chcieli, ale mimo to „Taśmy Teda Bundy'ego” dobrze wypełniają tęsknotę za chociażby takim serialem, jak "Mindhunter". Poza tym idealnie przygotowuje na nadchodzący film właśnie o Bundym z Zaciem Efronem w roli głównej. Zwiastun tej produkcji wyjawia, że zostaną odtworzone charakterystyczne sceny, które zostały uchwycone przez kamery, nie wspominając o fantastycznym doborze aktorów. Miejmy nadzieję, że „Extremely Wicked, Shockingly Evil, and Vile” równie dobrze i mądrze sportretuje Bundy’ego, co ten dokument, gdzie obok jego potwornych zbrodni, równie ważna jest jego pozorna normalność, która tak ekscytuje wszystkich widzów.

Źródło zdjęć: imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz