sobota, 3 maja 2014

Tydzień z Blind Guardian, cz.6 (MOATTC)

Tydzień z Blind Guardian, cz.6 – Memories of a Time to Come

The Last Candle
„The Last Candle był ostatnim utworem napisanym na ten ważny albumu. Historia znowu się powtórzyła; podobnie jak z Valhallą zostało nam kilka dodatkowych minut do zagospodarowania i mogliśmy puścić wodzę wyobraźni podczas tworzenia tego utworu. Cały proces nagraniowy był wręcz magiczny i ten klimat został utrzymany w The Last Candle. Ten utwór ukazał naszą młodzieńczość z początków kariery oraz ujawnił naszą szczerą miłość do fantasy. Dla niedużej (i dobrze) grupy ludzi, TO jest utwór w stylu Blind Guardian i dla nich jest to zawsze wielkie rozczarowanie, że tak rzadko gramy ten numer na żywo.”
The Last Candle to mój ulubiony utwór… no może pierwszy ulubiony utwór Blind Guardian. Numerów jeden to u mnie jest kilka. Zdecydowanie potwierdzam słowa, że jest to utwór magiczny i doskonale definiuje „filozofię” tego zespołu. Jest szybko, ale w sposób wyważony, tekst opowiada pewną historię (old gnom), no i wokal Hansi’ego kapitalny. Oryginalna wersja trochę kuleje, ale nie jest tak słaba jak Valhalli. Wersja zremiksowana jest świetna, wszystko trzyma się kupy, brzmi fantastycznie.


The Bard’s Song – In the Forest
„Dzięki temu utworowi mogliśmy się stać artystami jednego przeboju, ale zamiast tego The Bard’s Song (In the Forest) stał się “tylko” klasyczną, ponadczasową, koncertową piosenką Blind Guardian – dzięki naszej wytwórni „Virgin”, która nie ośmieliła się wydać go jako singiel (ani Theatre of Pain). W obronie wytwórni, muszę jednak przyznać, że w tamtym czasie mainstreamowi media i stacje radiowe były skorumpowane oraz ignoranckie. Więc jakiekolwiek szanse i tak były mizerne. Z tym akustycznym kawałkiem, niemniej jednak, mogliśmy poczuć ducha metalowej społeczności i magicznego klimatu na scenie, a także udowodnić, że tradycyjny metal nie koniecznie musi być kojarzony ze ślepym zaułkiem lat 80tych. Poza Skyclad nie było żadnego innego zespołu grającego to co my, ani w podobnym stylu czy wykorzystując podobne elementy. Czy to czyni nas ojcami chrzestnymi Pagan Metalu? To temat do przemyśleń przy ognisku w lesie…”
Moją historię z tym utworem już znamy. Genialny utwór, przywołujący magiczny, rycerski klimat. Wspaniały tekst, melancholijny… Co prawda moją ulubioną wersją jest akustyczno-studyjny, ale chyba w każdej wersji ten utwór jest fenomenalny. Ale co ja tu będę gadać, sami posłuchajcie:


The Bard’s Song – Hobbit
„To jest idealny przykład inspiracji i kreatywności w zespole. Zaraz po tym kiedy ukończyliśmy „In The Forest” wiedzieliśmy, że w tej melodii tkwi potencjał na cięższy utwór. Więc graliśmy te same elementy muzyczne i przeobraziliśmy to w coś przetworzonego ale wciąż folklorystycznego. Od kiedy wiemy, że „Somewhere Far Beyond” jest ulubionym albumem Frederika [Ehmke, perkusista] to było oczywiste, że musimy nagrać ten numer. To bardzo budująca, genialna energia nowej wersji, która współgra ze świetnym muzycznym doznaniem. To wspaniałe, że wciąż potrafimy przenieść dawne emocje tu i teraz. Po prostu: utwór pozostał taki sam.”
Jeżeli Peter Jackson szuka piosenki filmowej promującej Hobbita, to The Bard’s Song – Hobbit czeka już 20 lat. Z początku średnio mi się podobała, ale im więcej ją słucham tym bardziej ją doceniam. Tekst jak zwykle na wysokim poziomie – doskonale oddaje treść książki. Ciekawe czy pomysł „przetworzenia” In-the-Forest na Hobbita nie miało czegoś wspólnego z The Unforgiven i The Unforgiven II? Hmmm… coś do przemyśleń przy odtwarzaczu CD i słuchawkach na uszach…


Somewhere Far Beyond
„Nie miałem pojęcia jak dobra jest ta piosenka przed tym jak zaczęliśmy nad nią pracować na Memories of a Time to Come. Podczas pracy nad tym albumem nie zdawałem sobie sprawy jak ważny dla naszej kariery był Somewhere Far Beyond. Jeśli ktoś by mnie zapytał wcześniej, powiedziałbym że to po prostu album pomiędzy Tales from the Twilight World, a Imaginations From The Other Side, a teraz muszę przyznać, że ta ocena byłaby niesprawiedliwa. Treści piosenek są na tym samym poziomie co Tales From The Twilight World ale w odniesieniu do naszej profesji jako muzyków, można by powiedzieć, że to największy postęp jaki osiągnęliśmy w całej naszej karierze. To staje się oczywiste kiedy słucha się tytułowego numeru. Podczas gdy The Last Candle brzmi jak: „Boże wybacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią… ale Panie, te dzieciaki mają kilka fajnych pomysłów”, tak Somewhere Far Beyond muzycznie i lirycznie składa hołd Stephenowi Kingowi i powieści „The Gunslinger” [I część z serii Mroczna Wieża, polski tytuł to Roland; co ciekawe Hansi też śpiewa o tym w Demons & Wizards]. Roland najprawdopodobniej życzyłby nam „długiej i spokojnej nocy” po wysłuchaniu tej piosenki. Robi wrażenie, jest jak przejażdżka  rollercoasterem, stworzona na miarę lat 90tych, ale wciąż pełna niespodzianek, nawet współcześnie.”
Dla mnie Somewhere Far Beyond wciąż pozostaje albumem „pomiędzy”, mimo, że Hansi zaczął doceniać ten album. No bo to już jest power metal. Sam utwór jest ok., bardzo dużo się dzieje (dobrze powiedziane, że to taki trochę rollercoaster), a poza tym rozbrajają mnie te dzwony i dudy. Nie można odmówić Hansiemu przekonującego i silnego wokalu. Ale żeby to jakieś cudo było to nie przesadzajmy. Taki zwiastun nadchodzących dobrych czasów.

c.d.n.

Źródło: książeczka CD "Memories of a Time to Come"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz