piątek, 2 maja 2014

Tydzień z Blind Guardian, cz.5 (MOATTC)

Tydzień z Blind Guardian, cz.5 – Memories Of A Time To Come

Poniższy tekst ma za zadanie zachęcić do posłuchania zespołu Blind Guardian, a zarazem pokazać ewolucję zespołu w ciągu 30 lat swojej muzycznej kariery. Okazuje się, że Opiekuni ułatwili mi zadanie wydając kompilacyjny dwupłytowy (chyba, żeby w wersji deluxe trzypłytowej z demówkami) album Memories of a Time to Come, który tak się składa, że posiadam w swojej skromnej płytotece. Postanowiłam przetłumaczyć teksty o każdym utworze, które muzycy (a konkretnie wypowiadający się najprawdopodobniej Hansi Kursch) umieścili w książeczce i sama co nieco skomentować. Numerów jest aż 16, więc podzieliłam je po 4 na jeden wpis, czyli łącznie cztery wpisy, plus jeden wpis, gdzie będą dodatkowe utwory, które nie zostały ujęte w Memories Of a Time to Come, a na pewno warte wysłuchania (moim skromnym zdaniem!). I to powinien być koniec Tygodnia z Blind Guardian. Więc okazuje się, że „tydzień” u mnie trwa więcej niż 7 dni. Ważne, że muzyka jest tego warta.

Majesty
„Cóż za oszałamiający wzrost jakości w porównaniu do wcześniejszej wersji utworu. Wracając myślami do tamtego okresu [pierwszej płyty], nie potrafiliśmy sobie wyobrazić lepszej piosenki, czy to skomponowanej przez nas czy przez jakikolwiek inny metalowy zespół. Nie mieliśmy wątpliwości, że granie jej na scenie będzie nam sprawiać wiele radości i „Majesty” szybko pozwoli nam stać się numerem jeden na świecie wśród heavy metalowych zespołów. Szybko okazało się, że byliśmy w błędzie, w obu przypadkach. Życie potrafi być czasami okrutne. Niemniej jednak jest to piosenka ogromnie lubiana przez publiczność na koncertach.”
Dobrze powiedziane. To naprawdę świetny kawałek, szybki, dynamiczny, melodyjny. Hansi raz śpiewa czysto, a raz szczeka niczym Paul Di’Anno (tak, słychać tu wpływy Iron Maiden). Chociaż… może lekko irytować niemiecki akcent wokalisty… mnie się wydaje, że dodaje wyrazu numerowi, takiego pewnego rodzaju młodzieńczości, może brawury? Bardzo przyjemny speed metal, który w wersji zremasterowanej brzmi znakomicie.


Follow the Blind
„Pierwsze, nieśmiałe podejścia do pracy z klasyczną instrumentalizacją. Ten utwór z pewnością jest jednym z tych, które określają kierunek muzyczny w jakim podąża zespół. Wciąż, po tylu latach Follow the Blind można określić jako wyjątkową próbę wykreowania nowego brzmienia Blind Guardian i odróżnia go od wszystkiego co zostało skomponowane. W przeciwieństwie do wszystkich innych ważnych piosenek w dorobku Blind Guardian, to brzmienie nigdy nie znalazło następców, mimo to, że oferuje wiele wspaniałych możliwości. Coś nad czym może w przyszłości jeszcze popracujemy.  Czas pokaże.”
Jeden z moich ulubionych kawałków Blind Guardian. Chociaż jak na nich niezwykle prosty pod względem tekstu i muzyki. Podoba mi się tutaj wokal Hansiego, ponieważ to jeden z niewielu utworów gdzie można usłyszeć jego czysty głos niezagłuszany przez gitary i overdubbing. Szkoda, że więcej w tym stylu nie stworzyli, bo krążek Follow The Blind jest naprawdę fajny.


Valhalla
„Abstrahując od Banish from Sanctuary, Valhalla okazała się zwycięskim punktem albumu. Nie ważne jak bardzo byśmy się starali poprawić nasze umiejętności muzyczne i kompozytorskie, ta piosenka na zawsze pozostanie w top 5 hymnów Blind Guardian. Podczas naszych koncertów trudno jest wytworzyć większy poziom ekscytacji wśród publiczności od Valhalli. Każdego wieczoru zapewnia wyjątkową atmosferę. Gościnny, wspaniały występ Kai [Hansen], wniósł wielki wkład w kolejne sukcesy zespołu. Valhalla była ostatnią piosenką, którą skomponowaliśmy na Follow The Blind; nie braliśmy jej zbyt poważnie w czasie jej tworzenia. Mieliśmy po prostu dużo dobrej zabawy w sali prób. Zostało nam wtedy jeszcze do wykorzystania 5 minut na CD, ale musieliśmy się spieszyć, ponieważ zbliżał się termin produkcji. „Valhalla – Deliverance” i mieliśmy kolejną piosenkę. Nagrywanie tego (w 2011) kawałka przywołało wspaniałe wspomnienia, które już dawno przeminęły ale tak jakby wydarzyły się 5 minut temu. To był dla nas ogromny przywilej pracy z Kai Hansenem nad tym nagraniem. Robi wrażenie, jak zawsze.”
Jak to dobrze, że nagrali Valhallę na nowo, no bo przecież oryginału nie da się słuchać. Nie chodzi tu o mierną produkcję czy to, że jednak jak na dzisiejsze standardy brzmi trochę staroświecko. Moja  niechęć do oryginału bierze się raczej ze znajomości wersji live, która jest nieco szybsza w wokalu, prostsza i poukładana (bez kombinowania). Nagrana na nowo Valhalla prezentuje się bardzo świeżo, żywiołowo jak na koncercie, wszystko jest w odpowiednim tempie (no i na basie gra Olivier Holzwarth! Sorki Hansi), z przyjemnością, w cudownej jakości słucha się tego monumentalnego utworu. Miło, że Kai ponownie zgłosił się do składu Blind Guardian. I dobrze to sobie wymyślili, aby Hansi na sam koniec ponownie odśpiewał refren (jak na koncertach). Fantastisch!


Traveler In Time
„To jest praktycznie nasza pierwsza piosenka, którą skomponowaliśmy w naszym własnym studiu nagraniowym. Z możliwością nagrań wielu ścieżek dźwiękowych byliśmy w stanie dysponować dużą liczbą śladów na Tales From The Twilight World. Począwszy od tego albumu, przynajmniej dwie piosenki na każdym krążku, zawierają nowe i niespodziewane elementy dla słuchaczy. Na Traveler In Time na pewno są to zharmonizowane aranżacje [chyba chodzi o współbrzmienie dźwięków i polifonię], które znacznie różnią się od tych, które zastosowaliśmy na dwóch poprzednich albumach. Z piosenkami Lord of the Rings i Altair 4 zdecydowanie rozszerzyliśmy uniwersum Blind Guardian. Tak przy okazji, Lost In the Twilight Hall i Goodbye my Friend były ostatnimi piosenkami napisanymi w typowej sali prób.”
Utwór zaczyna się co najmniej groźnie, co ciekawe z charakterystycznym riffem. Potem się rozkręca aż dochodzi do chóralnego refrenu. Popularny kawałek koncertowy, z fajną solówką. I tak naprawdę pierwszy z tym charakterystycznym stylem Blind Guardian, który tak kochamy. Tales from the Twilight World, z którego pochodzi Traveler In Time, to na pewno mój top 3 albumów Blind Guardian, i trochę żałuję, że nie wybrali Welcome to Dying albo Lord of The Rings albo Lost In the Twilight Hall… i tak wzięli The Last Candle, co zdecydowanie popieram!


Źródło: książeczka CD "Memories Of A Time To Come"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz