środa, 30 kwietnia 2014

Tydzień z Blind Guardian, cz. 3

Tydzień z Blind Guardian, cz. 3

1998 rok – data, którą każdy fan muzyki power metalowej musi obowiązkowo zapamiętać. To rok, w którym światło dzienne ujrzało dzieło niebagatelne, dopracowane w najmniejszych szczegółach, doszlifowane niczym krasnoludzki Arcyklejnot: "Nightfall In the Middle-Earth". To nieprzypadkowe porównanie do tolkienowskiego świata – całość płyty oparta jest na książce „Silmarillion” (J.R.R. Tolkien). Concept album to zbiór dwudziestu dwóch numerów, nie tyle co power metalowych (chociaż trochę speedu też się wkrada) ale wzbogaconych o aranżacje orkiestrowe, niezwykle żywiołowe ale także i spokojniejsze, akustyczne kompozycje z domieszką fleta czy skrzypiec, przywołujące rycerski klimat, a wszystko to poprzedzielane narracją. Z tego albumu pochodzą takie monumentalne utwory jak Nightfall, Mirror Mirror (wraz z nakręconym teledyskiem) czy Time Stands Still (At The Iron Hill). Nie tylko Europa (z czarna plamą o nazwie Polska… taki trochę Mordor gdzie nikt nie chce przyjeżdżać) czy Japonia mogła zobaczyć na żywo bardów, ale także Meksyk, Brazylia czy Argentyna. Zespołowi w końcu udało się też zaistnieć na rynku północnoamerykańskim i zanotować swoją obecność na liście Billboardu. Na całym świecie rozeszło się ponad 300 tys. kopii.


Na nowy album trzeba było czekać tym razem 4 lata (co stanie się normą w ciągu kolejnej dekady). Hansi Kursch postanowił pośpiewać trochę ze swoim drugim zespołem Demons & Wizards (gdzie gra ze swoim przyjacielem Jonem Shafferem z Iced Earth) i dopiero potem Blind Guardian usiadł do pracy nad kolejną fenomenalną płytą. Proces tworzenia trwał aż 17 miesięcy. Tyle czasu potrzeba na stworzenie epickiego dzieła o znamionach metalu symfonicznego. Tym razem trudno szukać na krążku tolkienowskich motywów; tematyka skupia się na krucjatach, mitach arturiańskich i wojnie trojańskiej. Hansi Kursch prezentuje tu genialny kunszt (die Kunst!) swojego głosu, czyniąc go jeszcze bardziej emocjonalnym i można by rzec potężnym (dużo tu polifonii i overdubbingu). To efekt ściany dźwięku (nisko nastrojonych ale czyściej grających gitar), którą Hansi starał się przeciwważyć podczas dogrywania wokalu (w Blind Guardian najpierw tworzą muzykę, dopiero później Hansi dwoi się i troi na ścieżce dźwiękowej).


Na pewno najbardziej wyjątkowym utworem na "A Night At The Opera" jest ostatni numer And Then There Was Silence. Trwa przeszło 14 minut, znajduje się w nim 50 ścieżek wokalnych, 30 ścieżek gitar, więc nie dziwi fakt, że nagranie tego mitycznego utworu trwało ponad 4 miesiące. Trudno było oczekiwać, że And Then There Was Silence przebije się do radia, ale mimo to został wydany jako singiel w Północnej Ameryce i nawet znalazł się w zestawieniu Billboard’s Top 200. I co ciekawe właśnie ten najdłuższy numer był najczęściej granym utworem z płyty na obleganej trasie Blind Guardian (na set listach znalazły się jeszcze  The Soulforged, Punishment Divine i Under The Ice).

W związku z kolejnymi zachwytami nad nową płytą, kwartet nagrał dwudyskowy live album w 2003 roku. W 2004 roku Blind Guardian postanowili zarejestrować koncert (w sumie składających się z dwóch dni) podczas Open Air Festival w Coburg (Niemcy) i wydać go na DVD pod nazwą "Imaginations Through The Looking Glass" (dopiero w set box wydanym w 2013 roku wyszła wersja do posłuchania na CD). Set lista została sporządzona przez fanów, którzy w liczbie 6 tysięcy każdego dnia przybyło na te niezapomniane koncerty.


koniec części trzeciej…

Źródło:
blind-guardian.com/
wikipedia.org
oraz książeczka do kompilacji Memories of a Time To Come

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz