środa, 20 grudnia 2017

Relacja: Jelonek zagrał w Zabrzu! (08.12.2017, CK Wiatrak)

Święta tuż-tuż, więc do roboty wziął się „Czorny Mikołaj”, który na zimowej trasie odwiedził zabrzański CK Wiatrak, aby obdarować swoich niegrzecznych fanów ciężkimi brzmieniami upiększonymi melodyjnymi skrzypcami. Metalowe Jasełka w wykonaniu Jelonka rozbudziły bożonarodzeniowe nastroje w czarnych sercach licznie zgromadzonej publiczności, która tradycyjnie miała okazję posłuchać zespołu Eier występującego w roli supportu.


O ile październikowy koncert Eier przed Hunterem w Wiatraku nie porwał ludzi do żywszych reakcji, a co dopiero do jakiejś zabawy pod sceną, tak w grudniu w Zabrzu panowały zupełnie inne nastroje. Nie tylko młodzież ruszyła w zamaszyste pogo, ale również zespół wydawał się bardziej ożywiony niż poprzednim razem. Humory dopisywały obu stronom, bo nawet pojawiły się prośby o rozpuszczenie długiego warkocza przez Grażynę Machurę, ale uśmiechnięta wokalistka nie dała się namówić. Za to publiczność uprosiła „Sobótkę”, której zdaje się nie było w planach. Warto było się ugiąć pod presją ludzi, bo piosenka zabrzmiała z mocą, a i uczestnicy koncertu wydawali się radośniejsi i bardziej chętni do wywijania pięściami w powietrzu przy głośnych okrzykach „hej!”. Ponadto usłyszeliśmy jeszcze „Cyjanek” i „Nieboskłon”, a także ponownie dwa utwory, które znajdą się na nadchodzącym albumie. Tym razem żadne szalone światła, które miały zadatki na wywołanie ataku epilepsji w tłumie, nie odwracały uwagi od wsłuchiwania się w te kawałki. Co prawda nieco odjęło to mrocznego klimatu (choć winą obarczyłabym jednak zbyt długi czas oczekiwania na muzyków ubierających kaptury, bo emocje przez to nieco opadły), ale za to utwierdziłam się w przekonaniu, że te numery są naprawdę warte uwagi. Brzmią potężnie, eierowo, a do tego mają świetne teksty. Pozostaje nam już tylko czekać na premierę płyty, która dzięki wsparciu fanów na portalu polakpotrafi.pl niebawem się ukaże. A sądząc po wylewnych brawach publiczności, nowy album Eier nie przejdzie bez echa.


Choć miałam okazję oglądać Michała Jelonka już 11 razy podczas występów Huntera, tak dopiero pierwszy raz wzięłam udział w jego solowym gigu (nie licząc transmisji na kręcioła.pl z Przystanku Woodstock 2014). Metalowe klimaty z kapitalnymi instrumentalnymi utworami z albumów Jelonka oraz charakterystyczny hełm z rogami na głowie szalejącego na scenie skrzypka, to tylko część podobieństw do koncertów Szczytnian. Fani również dali się ponieść jego muzyce, która potrafiła uderzyć ciężkością, aby po chwili przejść w bardziej liryczne i piękne melodie wypływające z instrumentu Michała Jelonka. W Wiatraku nie brakowało ścianek, a pogo nie ustawało ani na moment.

Ale tak naprawdę w koncertach Jelonka chodzi o świetną zabawę, którą urozmaicają różne wesołe atrakcje angażujące wszystkich w klubie. Więc był wężyk, machanie rękoma z rogami (ślimaka!) w różnym rytmie i kierunku („szablami walczymy”), przykucanie i skakanie oraz różne inne radosne tańce do znanych melodii jak „Mahna Mahna” czy do disco „Daddy cool” Boney M. Oczywiście wszystko w metalowych wersjach! Nie zabrakło również efektów pirotechnicznych wystrzeliwujących z pleców Jelonka, a także konfetti. Show jak się patrzy!

Jednak co to byłyby za Metalowe Jasełka bez czochrania choinką i kolędowania? Jelonek zaprezentował kilka metalowo-djentowo-blackmetalowych wykonań najpopularniejszych kolęd takich jak „Cicha noc”, „Wśród nocnej ciszy”, „Przybieżeli do Betlejem” i „Oj maluśki maluśki”. Co prawda wszystkie obejmowały tylko refren i ewentualnie jedną zwrotkę, ale kto tak naprawdę zna kolejne? Ważne, że część fanów chętnie też pogowała do tych nietypowych wersji bożonarodzeniowych pieśni, a pozostała część roześmiana od ucha do ucha nagradzała inwencję twórczą zespołu Jelonka, do którego nawet na chwilę dołączyła Grażyna Machura z Eier. Ponadto usłyszeliśmy też fragmenty mroczno-wesołych „Pada śnieg”, „Zima zła”, a nawet… „Mam tę Moc”.


Skoro już wszystkich obecnych w Wiatraku opanował świąteczny humor, a na statywie od mikrofonu migotała gwiazdka i na perkusji świeciły lampki choinkowe, to i Mikołaj (ale nie święty!) z białą brodą i w czerwonym kubraku odwiedził niegrzecznych fanów Jelonka. Szczęśliwi wybrańcy w postaci chłopca z tatą (wspólnie wyrecytowali ładny wierszyk na kolanach Mikołaja) oraz dziewczyny dostali zacne prezenty prosto z przydrożnego sklepu takie jak packa na muchy, budyń, marchewkę, pasztet, maskę z „Krzyku” oraz makaron, który posypał się na głowy rozbawionej publiczności. Śmiechu było co nie miara! Na bisy Jelonek już bez brody zagrał jeszcze swoje numery oraz „Fight for your right to party”, życząc wszystkim dużo zdrowia i imprezowych Świąt Bożego Narodzenia.

Jelonkowy koncert przyniósł dużo fantastycznej, radosnej zabawy w metalowo-bożonarodzeniowej atmosferze. Ale najbardziej cieszył ten niezobowiązujący, woodstockowy klimat, który wzmagał się widząc kilku fanów z rogami (dmuchanymi lub z gałązek) na głowie, w przebraniu jednorożca lub z dmuchanymi zwierzami w rękach. I oczywiście muzyka wypełniająca Wiatrak, która porywała ludzi do pogowania i ścianek, gdzie można było się porządnie wyszaleć, sprawiała, że po występie każdy wracał do domu zadowolony i w szampańsko-świątecznych nastrojach. Czuję, że nie będę jedyną osobą, która podczas ubierania (tudzież czochrania) choinki zamiast „Last Christmas” czy kolęd będzie słuchać jelonkowych przebojów, aby cofnąć się myślami do tego świetnego zabrzańskiego koncertu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz