wtorek, 21 czerwca 2016

Iron Maiden – dyskografia #14

BreakingCD #39 

Nie zatrzymujemy się w odliczaniu kolejnych pozycji w albumowym zestawieniu Iron Maiden. Teraz miejsce 14.!

14. Killers (1981)

Nie podoba mi się płyta „Killers”, tak jak Bruce’owi Dickinsonowi. On nawet nazwał ten album „kupą gówna”. Może, aż tak źle nie jest, ale rzeczywiście ogółem nie jest to dobra płyta. Szczególnie, że została wydana po kapitalnym wydawnictwie „Iron Maiden”, więc można było się spodziewać lepszej muzyki. A tak otrzymaliśmy sporą liczbę kawałków (aż 11), ale niestety niewnoszących nic ciekawego do twórczości Iron Maiden. Jest trochę pół punkowo oraz rock&rollowo („Another life”) i hard rockowo (“Innocent Exile”). Słychać tutaj tą słynną szufladkę gatunkową NWOBHM, ale wciąż w tym staromodnym stylu. Na „Killers” znajdują się dwa niezłe instrumentalne kawałki („The Ides Of March”, „Genghis Khan”) oraz kilka piosenek spod znaku „w porządku, ale bez szału”, a mowa tu o „Murders In The Rue Morgue”, tytułowym „Killers”, nijakim „Prodigal Son” oraz super szybkim „Twilight Zone”. Zdumiewającym kawałkiem jest na pewno akustyczny „Purgatory”, który jest trudny do przetrawienia, zupełnie nie w stylu Iron Maiden.


Więc dlaczego „Killers” mimo wszystko wskoczył na 14. miejsce? Bo ma genialny utwór „Wrathchild”! Króciutki, bo trwa niecałe 3 minuty, ale jest niezwykle energetyczny i fantastycznie sprawdza się podczas koncertów. Tzw. „killer”! W wartościach dodatnich uwzględniłabym jeszcze żywiołowy kawałek „Drifter”, który poziomem nawiązał do płyty „Iron Maiden”.

Podsumowując, „Killers” to album, który albo się kocha albo nienawidzi. Ta płyta wydaje się być bardzo niechlujnie wyprodukowana, ale z tego, co kojarzę, to problemem był Paul Di’Anno (nadużywanie alkoholu i narkotyków). Słychać, że nie daje z siebie wszystkiego, choć niewątpliwie styl Iron Maiden został zachowany. Szybkie tempo i zmiany rytmu, pozostały niezmienione. Jednak słuchając tej płyty wyczuwa się, że z Paulem ten zespół osiągnął już wszystko i bardziej się nie rozwinie. Choć wokalista miał naprawdę dobry głos (bardziej zadziorny niż Blaze) i charyzmę, to czegoś zaczynało brakować. Z całym szacunkiem dla Di’Anno, ale zmiana wokalisty na Bruce’a Dickinsona, okazała się strzałem w dziesiątkę. Ale do „The Number Of The Beast” jeszcze powrócimy!

„Killers” zdobyło przewagę nad „Virtual XI” oraz „A Matter Of Life And Death” swoją okładką. To jedna z najbardziej charakterystycznych okładek w całej twórczości Iron Maiden, gdzie Eddie popełnia morderstwo za pomocą siekiery. Jest genialna, jedna z najlepszych, jeżeli nawet nie najlepsza.

Źródło zdjęcia: empik.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz