sobota, 26 lipca 2014

Recenzja: Kruk – Before

BreakingCD #10

Kruk, czyli zespół z Dąbrowy Górniczej (sąsiedniego miasta), podbił moje serce podczas koncertu w czasie imprezy Motoserce (link), a swoją pozycję ugruntował podczas Dni Dąbrowy Górniczej (link). Na wieść o nadchodzącej nowej płycie zareagowałam entuzjastycznie ale też z lekkim niepokojem. Wiadomo, że wysokie oczekiwania, a takie miałam w stosunku do Kruka w związku z przyjęciem do zespołu nowego wokalisty – Romana Kańtocha (z szeroką skalą głosu, czyli coś dla mnie), mogą przerodzić się potem w wielkie rozczarowanie. Nie tym razem! Krążek Be4ore nie tylko nie zawiódł, nawet więcej – pokazał, że klasyczny hard rock lat 70tych, kiedy rządzili Deep Purple, Black Sabbath czy Uriah Heep w dzisiejszych czasach może brzmieć bardzo współcześnie, świeżo i emanować niezwykle pozytywną energią.



"Before" otwierają ciężkie riffy, trochę sabbathowe w My Sinners. Może na początku zbyt bojaźliwie (a może subtelnie?) Roman Kańtoch wyśpiewuje „tell me what they want” jak na taki power w głosie, który posiada, ale z rozwojem utworu się rozkręca. Zaskakuje środkowa część, ponieważ następuje zwolnienie, wchodzi anielski głos żony Piotra Brzychcy – Ewy, aby w końcowej części przykuć naszą uwagę znakomitą, zawodząca (w błaganiu? Z bólu?) solówką. My Sinners zachwyca ponad 9 minut i stanowi dobrą zapowiedź tego co nas czeka w dalszej części płyty, czyli: wspaniałe solówki, piękny głos Romana Kańtocha, dużo klawiszy Hammonda, zróżnicowanych aranżacji i purplowych klimatów. Last Second to kolejna próbka możliwości Romana Kańtocha na wokalu (ładnie wyciąga) – coś do energicznego potrząsania głową, klaskania i tupania nóżką. Żeby nas szyja nie rozbolała, Once zwalnia tempo, robi się klimatyczniej. Chwila, w której można podelektować się wyjątkową barwą głosu wokalisty. Znowu pojawia się ONA („I’m still looking for you”?). Na koniec Piotr Brzychcy serwuje nam potężną solówkę, która w finalnej fazie przejmująco przenika się z wokalem.

Wings of Dreams to mój ulubiony utwór na płycie. Są czasem takie piosenki, gdzie czeka się na jakiś konkretny moment – i to jedna z nich. Zawsze oczekuję na wers „came to me with a smile” – magicznie. Wings of Dreams jest spokojniejszym numerem, wręcz bluesowym. Słowa „I believe that I didn’t change a lot/ I believe that boy still lives inside…” mimowolnie przywołują obraz okładki "Before" z młodym człowiekiem z głową pełną marzeń i wypełniającego go pozytywną, życiową energią.


Grey Leaf i My Morning Star to powrót do rytmów z początku "Before", ale za to lżej i przyjemniej. Pierwszy z nich to melodyjny, a może nawet przebojowy numer – możemy usłyszeć go również po polsku jako bonus (który wydaje się być bardziej radosny niż angielska wersja). Drugi wyróżnia się wyjątkową, soczystą solówką od Piotra Brzychcy. Farewell mógłby być idealnym utworem zamykającym, z tym balladowym początkiem i ciekawym połączeniem perkusji z gitarą (jako bonus track pojawia się również wersja po polsku i z gitarą akustyczną dla odmiany). Ale Kruk lubi pomieszać w track liście, i bardzo dobrze. Open Road ma fajną energię, ciekawy rytm i koncepcję oraz tradycyjnie świetną solówkę.


Na koniec otrzymujemy coś niespodziewanego – instrumentalny Timeline. Trochę takie hiszpańskie klimaty z gitarą akustyczną, do której dołącza gitara elektryczna. Niespokojne brzmienie, intrygujące melodie.

Podsumowując "Before" chciałam napisać „Deep Purple byłoby dumne słuchając Kruka”. Zmieniłam zdanie. Deep Purple mogą pozazdrościć takiej inwencji i wspaniałej muzyki bazującej na ich stylu. "Before" potwierdza, że stary dobry hard rock nie umarł i ma się świetnie. Roman Kańtoch idealnie wkomponował się w zespół i wynosi na swoich barkach (a może skrzydłach??) Kruka na wyższy poziom. Piotr Brzychcy potwierdza swoją charyzmę do tworzenia solówek gitarowych. I nie są to zwykłe, puste popisy. Gitary słucha się z zapartym tchem, a jednocześnie ma się wrażenie, że zostały nagrane bez wysiłku, w naturalny sposób, może nawet spontanicznie. Za każdym razem wypuszczam powietrze z płuc z wrażenia, mówiąc przy tym: wow!

Moim zdaniem płyta jest znakomicie wyważona; nie ma zbędnych dźwięków. Dostajemy tyle solówek ile trzeba, klawiszowej wirtuozerii (Michał Kuryś) wbrew pozorom nie jest tak wiele ale w wystarczającej ilości, w tle perkusja i bas wypełniający cały muzyczny obraz. Jednocześnie muzyka Kruka nie jest oczywista tak jak to było choćby na Be3. Be4ore wpada w ucho, ale jednocześnie jest to dojrzałe, ambitne granie. Dobra robota, panowie!

Do płyty "Before" została również dołączone bonusy: wywiady, filmiki i płyta DVD z zarejestrowanym koncertem ze Spodka (gdzie supportowali Deep Purple). Po kilku perturbacjach z odtworzeniem DVD, udało mi się nareszcie obejrzeć koncert, którego nie widziałam wtedy na żywo. Tak – bardzo żałuję, że mnie tam nie było, ale teraz mogę sobie ich w kółko puszczać na komputerze. Na filmie znajdują się utwory: Now when You Cry, Otul swą ciszę, Rising Anger, W zamyśleniu, Kameleon oraz It will Not Come Back. Nowa jakość tych utworów, dzięki wspaniałemu wokalowi Romana Kańtocha! Z jego głosem całość brzmi tak… przestrzennie i głęboko. Poezja.

Źródło zdjęcia: empik.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz