środa, 28 maja 2014

Recenzja: Alice in Chains – The Devil Put Dinosaurs Here

BreakingCD #9

Jeżeli ktoś miał wątpliwości co do słuszności reaktywowania zespołu Alice In Chains po wydaniu w 2009 roku albumu Black Gives Way to Blue – teraz musi przyznać, że było warto. The Devil Put Dinosaurs Here to piąty studyjny krążek muzyków z tzw. „Wielkiej Czwórki z Seattle”, a zarazem drugi z nowym wokalistą William’em DuVall’em.


Tym razem legendy grunge’u, zamiast osobistych, depresyjnych tekstów podejmują tematykę otaczającej ich rzeczywistości. Kontrowersyjny, tytułowy utwór, bezpośrednio odnosi się do religii, która zdaniem muzyków ogłupia ludzi. Zsynchronizowane wokale DuVall’a i Cantrell’a wywołują niepokój, a słowa celnie i w sposób dość zabawny, ujmują w czym tkwi problem. Pierwszy singiel zespołu Hollow oraz następujący po nim Pretty Done to charakterystyczne dla Alice In Chains ciężkie, brudne riffy gitarowe z podwójnym wokalem. Perełką albumu na pewno jest rewelacyjny utwór Stone, z przypominającym nieco basowo-perkusyjnym wstępem do Rain When I Die, ale za to genialną, zapadającą w pamięć solówką Jerry’ego Cantrell’a. Radiowe Voices to jedna z lżejszych kompozycji całego albumu z klimatyczną końcówką. Niespodziewanie wyjątkowo chwytliwie jak na Amerykanów brzmią Low Ceiling oraz Breath on a Window. Następujący po nich balladowo-akustyczny Scalpel kontrastuje z kolejnym epickim Phantom Limb z potężnym i mrocznym riffem. W Hung on a Hook DuVall w końcu pokazuje wokalnie na co go stać i w ciekawy sposób nawiązuje do niezwykłego głosu Layne’a Staley’a. Podobnie jak w Black Gives… „Dinozaury” kończą się spokojną, liryczną kompozycją – Choke.

Album "The Devil Put Dinosaurs Here" nie jest łatwy w odbiorze, podobnie zresztą jak cała twórczość Alice In Chains. Natomiast z każdym kolejnym odsłuchaniem płyta zyskuje na wartości. Docenia się wspaniałe riffy i większą niż zwykle ilość solówek gitarowych Jerry’ego Cantrella, a teksty stają się coraz mniej enigmatyczne. Mimo, że tematyka utworów i image (krótkie włosy gitarzysty) zespołu nieco się zmieniły to wyjątkowe, charakterystyczne brzmienie Alice in Chains pozostało. Muzycy udowodnili tym samym, że grunge lat 90-tych i ciężkie metalowe riffy mogą brzmieć w XXI wieku niezwykle współcześnie.


Recenzja płyty została napisana na zaliczenie z przedmiotu „Gatunki dziennikarskie”.
Źródło zdjęć: empik.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz